wtorek, 31 marca 2015

Konkurs!!!

Postanowiłam zrobić konkurs. Polega on na napisaniu 17 rozdziału. Jeśli ktoś czytał chociaż kilka rozdziałów to orientuje się w sytuacji.  Jeśli ktoś chce wziąć udział. Gotową pracę przesyła na mojego Gmaila: natryb94@gmail.com. Prace wysyłajcie do 12.04.2015 r.


PS:Nie jestem taka stara
PS 2: Możecie mówić na swoich blogach o konkursie. Im więcej osób się zgłosi tym lepiej
                                                                 
                                                                                                                                              Buziaki

niedziela, 29 marca 2015

16.KILKA GODZIN PÓŹNIJ

*Violetta*
Natrafiłam również na zdjęcie z przed 3 miesięcy. Byłam tam ja i Martina, to zdjęcie robiła nam Camila. Wyszłyśmy na nim świetnie, przykładowa rodzina, ale bez Leona. Na samo wspomnienie z moich oczu poleciło kilka łez. W tym samym momencie do pokoju wszedł Leon, starłam szybko łzy, aby ich nie zobaczył, ale nie udało mi się. Podszedł do mnie i uklęknął na przeciwko.
-Co się dzieje Vilu?-Zapytał
-Nic...-wyznałam
-Mnie nie oszukasz, dlaczego płakałaś?-Zapytał
-Oglądałam zdjęcia z przed kilku miesięcy, ale na każdym zdjęciu byłam tylko ja i Martina, ale bez ciebie...-szepnęłam
-Teraz już jestem i proszę nie żyjmy przeszłością-szepnął i musnął delikatnie moje usta
-Ok-odpowiedziałam, a do naszej sypialni wbiegła Martina z lalką w ręku.
-Tato, kiedy obiad?-Zapytała
-Już jest chodźcie na dół.-odpowiedział, a ja wstałam zamykając album. Cała nasza trójka zeszła na dół i zaczęliśmy konsumować posiłek przygotowany przez Leona. Po zjedzeniu poszłam położyć się na kanapie. Leon poszedł za mną i położył się obok, a po chwili również Tini leżała obok nas. A ja po paru minutach zasnęłam...

*KILKA GODZIN PÓŹNIEJ*
*Violetta*
Obudziłam się w sypialni mojej i Leona, co było dla mnie dziwne, bo pamiętam, że zasnęłam na kanapie. Leniwie podniosłam się do pozycji siedzącej. Na zegarze, który wisiał na przeciwko łóżka zobaczyłam 18:13. To ile ja spałam?! Wstałam i zeszłam na dół. Na stoliku do kawy dostrzegłam kartkę

                                                       Do: KOCHANIE
                                  Moi rodzice nie dawno przyjechali zawiozłem do nich 
                                  Martinę, do jutra, bo chcieli ją poznać i zaraz wracam.
                                                                                          Kocham:LEON
Pobiegłam do kuchni i napiłam się wody, gdy odstawiałam kubek zauważyłam, że Leon akurat podjeżdża samochodem pod dom. Usiadłam na kanapie w salonie i czekałam na Leona.Po chwili przyszedł, a ręku trzymał...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj krótko, ale  nie mam weny, przykro mi...
Ogólnie wiem, że brzydko piszę i zaczynam się zastanawiać, czy dalej prowadzić tego bloga...
Ja tak samo jak Nathalie Juliet nie widzę sensu w zajmowaniu sobie miejsc, a potem nie wracanie na nie.
A teraz pytanko: Z kim zaśpiewasz w duecie?

Bo ja z Lodo!!!!!!!

                                                                                                                                               Buziaki

Zapraszam!!

Razem z Nathalie Juliet założyłyśmy bloga z one-shot-ami. Można tam składać zamówienia. Zapraszamy. Tu macie link: http://shoty-violetta.blogspot.com/


A tu macie link do bloga Nathalie Juliet (jej własnego)-http://leonetta-milosc-ktora-nie-umiera.blogspot.com/

wtorek, 24 marca 2015

15.Tęskniłam

*Leon*
 Gdy się rano obudziłem znajdowałem się w sypialni mojej i Violi.Strasznie bolała mnie głowa. Gdy odwróciłem się na bok zobaczyłem moją księżniczkę, która jeszcze słodko sobie spała. Postanowiłem jej nie budzić, tylko wziąłem ubrania na dziś i ruszyłem do łazienki. Po 20 minutach byłem gotowy. Wyszedłem z łazienki i zobaczyłem, że Violetta jeszcze śpi. Poszedłem robić śniadanie i przy okazji wziąłem proszki na ból głowy. Robienie śniadania nie zajęło mi dużo czasu, więc wziąłem jeszcze proszki na ból głowy, dla Violi i szklankę soku pomarańczowego i ruszyłem na górę. Viola już nie spała, tylko przeglądała coś w telefonie.
-Hej kochanie-pocałowałem ją
-Hej Leoś-przywitała się ze mną, a ja położyłem na jej kolanach tackę z jedzeniem.-Dziękuję-podziękowała mi.
-Nie ma za co-odpowiedziałem i zacząłem ją obserwować. Już po 15 minutach jedzenie z talerza zniknęło.
*Violetta*
Po zjedzeniu śniadanie, Leoś posprzątał i powiedział, że idzie do salonu, ja wzięłam zestaw na dziś:




I ruszyłam do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności i zeszłam na dół. Leoś leżał na kanapie.
-Ślicznie wyglądasz-skomplementował mój wygląd, Leoś
-Dzięki, przesuniesz się?-Zapytałam, a on odsunął się tak, bym mogła się położyć. Ułożyłam się obok niego, wtulając się w niego jak w pluszowego misia.-Tęskniłam-szepnęłam
-Ja też, nie spałem nocami.-wyznał, a ja go pocałowałam
-Idziemy po Martinę? Tęsknię-wyznałam
-Już się stęskniłaś?-Zapytał
-Tak-odpowiedziałam stanowczo
-Ok, ja idę po samochód i jedziemy.-wyznał wstając z kanapy. Ja pobiegłam tylko po telefon i wyszłam z domu, zamykając go. Pojechaliśmy do mojego taty po naszą córkę. Była ubrana w śliczny zestaw:


 Podziękowaliśmy mojemu tacie i ruszyliśmy do domu. Gdy byliśmy już w domu, mała poszła oglądać bajki, a Leon poszedł do kuchni zrobić obiad, ja natomiast poszłam do naszej sypialni i zaczęłam oglądać albumy, przy których jeszcze rok temu wylewałam litry łez.
 -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 15. Napisałam we wtorek. CUD, ale rozdział mi się nie podoba, nie mam pomysłu, wybaczcie
                                                                                                                                               Buziaki

poniedziałek, 16 marca 2015

14.Kocham was

*Rano*
*Violetta*
Obudziłam się wtulona w tors Leona, szczerze to cieszę się, że przyjechał, ale moje serce nadal krwawi po tym co zrobił mi rok temu. Myślałam tak do momentu, gdy tylko Leon otworzył oczy.
-Hej skarbie-szepnął Leon w moje usta po czym złożył na nich pocałunek.
-Hej-odpowiedziałam i wtuliłam się w niego, brakowało mi go i spróbuję zapomnieć o tym co mi zrobił. Gdy tak myślałam usłyszałam otwierające się drzwi. Do pokoju weszła Martina. Wskoczyła na łóżko i położyła się między mną, a Leonem.
-Mamo...-Zaczęła
-Tak?-Zapytałam
-A my zawsze będziemy mieszkać u cioci?-Zapytała
-Nie, raczej nie-odpowiedziałam-Ale najpierw muszę znaleźć mieszkanie-wyznałam, a dziewczynka najwyraźniej posmutniała
-Możecie zamieszkać z powrotem ze mną w BA-powiedział Leon
-Ale Leon, my nie chcemy sprawiać problemu...-powiedziałam nie pewnie
-Nie sprawicie, a Martina chyba chce mieszkać z mamą i tatą?-Zapytał naszą córkę
-Tak!-wykrzyknęła radośnie, a Leon tylko się uśmiechnął.
-Ok, ale kiedy?-zapytałam
-Dziś, albo jutro...
-Serio? Tak szybko?
-No, a jak, przecież to nie problem.
-Leon...-Zaczęłam
-Tak, mam ładne imię, ale i tak jedziemy dziś.
-Kocham was rodzice-wyszeptała Martina przytulając się do nas
-My ciebie też-odpowiedzieliśmy równo.
-Martina biegnij do cioci, a ja i tata się ubierzemy.-zachęciłam córkę
-Dobze-odpowiedziała, a już po chwili znalazła się za drzwiami.
-Leon, dobrze wiesz, że ci wybaczyłam, ale nie zapomniałam co mi zrobiłeś, mimo to wrócę do BA, aby Martina mogła wychowywać się z obojgiem rodziców.-wyznałam, a Leon uśmiechnął się i mnie pocałował. Oddałam pocałunek mimo zaskoczenia. 
-Yhym-Nagle usłyszeliśmy jak ktoś odchrząkuje. Oderwałam się od Leona i spojrzałam w tamtą stronę. W drzwiach zobaczyłam Camilę.
-Hej Cami-przywitałam się z Camilą odpychając lekko Leona, bo leżał na mnie, musiało to dziwnie wyglądać.
-Hej, Martina powiedziała, że wyjeżdżacie-Mówiąc to posmutniała.
-Tak, stwierdziłam, że Martina ma prawo do wychowywania się przy ojcu i matce-odpowiedziałam
-No tak zgadzam się z tobą, ale mam nadzieję, że jeszcze mnie odwiedzicie?-Zapytała
-No jasne, że tak-odpowiedziałam, a dziewczyna zachichotała i wyszła. Ja wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej zestaw na dziś
Następnie ruszyłam do łazienki. Zdjęłam swoją piżamę i weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Ciało umyłam truskawkowym żelem pod prysznic, a włosy szamponem o takim samym zapachu. Na koniec spłukałam pianę i wyszłam z kabiny prysznicowej. Ciało osuszyłam puchatym ręcznikiem, a włosy wysuszyłam. Ubrałam zestaw, który sobie przygotowałam. Włosy lekko pofalowałam i zrobiłam sobie lekki makijaż. Gotowa wyszłam z łazienki. W mojej sypialni zobaczyłam Leona już ubranego i z włosami postawionymi na żel, na ten widok przygryzłam dolną wargę. On widząc to podszedł do mnie , położył rękę na moim policzku i jednym palcem uwolnił część moich ust. Nagle usłyszałam otwierające się drzwi. Zobaczyłam, że do środka wchodzi Martina.
-Mamusia! Tatuś!-krzyknęła i przytuliła się do naszych nóg.
-Chodź Tini, idziemy się ubrać-zarządziłam i wzięłam córkę na ręce. Poszłam z nią do jej pokoju i ubrałam. W efekcie wyglądała tak:

Jak na 2-latkę jest wysoka, ale cóż ma to po Leonie. Razem z córką zeszłyśmy do kuchni, był tam Leon, a Camila w salonie. Podeszłam do Leona.
-Czemu robisz śniadanie?-Zapytałam
-No wiesz...-zaczął
-Bo się uparł!-krzyknęła z salonu Camila, a ja i Tini się zaśmiałyśmy.
-Oj Leoś, Leoś-pogłaskałam go po policzku.
-No co? Będzie dobre-odpowiedział
-Ja wiem, tylko wiesz, że ja mogłam zrobić śniadanie?-zapytałam
-Wiem-odpowiedział i mnie pocałował
-Fuuj!-krzyknęła Martina, bo akurat wbiegła do kuchni. Razem z Leonem się zaśmieliśmy. Potem Leon dalej przygotowywał śniadanie. Po skończonym posiłku, Camila i Martina poszły do salonu oglądać telewizję, a ja i Leon poszliśmy spakować mnie i Martinę, za 3 godziny mamy samolot.

*3 GODZINY PÓŹNIEJ*
Właśnie wyruszyliśmy do BA, z tego co wiem jak dolecimy będzie wieczór. Leon powiedział, że zabiera mnie na imprezę, a Tini zawieziemy do mojego taty. Nie mam ochoty na imprezę, ale Leon oczywiście jest uparty i musi postawić na swoim.

*KILKA GODZIN PÓŹNIEJ*
Jesteśmy właśnie w drodze do domu, Martina jest już u mojego taty. Gdy podjechaliśmy pod dom od razu wysiedliśmy i ruszyliśmy do środka. Ja pobiegłam do sypialni, gdzie wybrałam ten zestaw.


Pobiegłam do łazienki i się uszykowałam. Gdy kończyłam usłyszałam:
-Violu długo jeszcze?-Był to Leon
-Jeszcze  chwila-odpowiedziałam i dokończyłam makijaż. Gotowa wyszłam z łazienki i razem z Leonem ruszyliśmy do jednej z najlepszych dyskotek w BA.

*2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Zabawa trwa w najlepsze, ja i Leon jesteśmy już nieźle podpici, ale dalej się bawimy, oboje nie opuszczamy się nawet na krok. Postanowiłam, ze podejdę do baru. Zamówiłam sobie drinka i zapłaciłam za niego. I wypiłam. Potem urwał mi się film.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obiecałam, że się zmobilizuję, ale nie będę wstawiała codziennie, bo nie mam czasu. Rozumiecie SZKOŁA :(
                                                                                                                                                    Buziaki

niedziela, 15 marca 2015

13. Rany w sercu pozostaną na zawsze

*Camila*
Martwię się o Violettę. Najwidoczniej bardzo kochała tego całego LEONA. Jej córka będzie wychowywała się bez ojca, a Viola nie będzie miała obok siebie swojego ukochanego. Muszę być dla nich wsparciem, gdy bawiłam się z roczną córką Violi usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się w stronę schodów i zobaczyłam schodzącą na dół Violę. Wyglądała okropnie, miała podpuchnięte, czerwone oczy. I wyglądała na bardzo zmęczoną.
-Hej Violu-przywitałam się z nią uściskiem
-Hej-powiedziała zrezygnowana.
-Mama-powiedziała Martina i raczkując podeszła do Violi, ona wzięła ją na ręce i wymusiła uśmiech. Było widać, że gdy patrzy na córkę dostrzega Leona.-Gdze tatuć-zapytała, a w oczach Violi zakręciła się łza.
-Tatuś jest w pracy-szybko wymyśliłam, by mała dłużej nie pytała.-Violu, może zabiorę Tini  na spacer?-zapytała
-Tak-powiedziała dając mi dziecko.
-Przy okazji zrobię zakupy-dodałam i wyszłam z domu, mam nadzieję, że nic sobie nie zrobi.

*Violetta*
Zastanawiam się nad sensem życia, straciło ono barwy, gdy tylko Leon całował się z tą pustą lalką. Postanowiłam być silna dla dobra naszej małej córeczki. Najbardziej jest mi szkoda Martiny dlatego, że nie będzie widywała ojca. Postanowiłam się ogarnąć. Ubrałam się w ten zestaw.


 (Włosy też uczesałam w kłosa.)
Wróciłam do pokoju. Odblokowałam mój telefon marki Apple i zobaczyłam 13 nieodebranych połączeń  od ♥Leon♥. Jestem ciekawa jak ja mam niby o nim zapomnieć. Włączyłam swojego laptopa także marki Apple i włączyłam skype no fajnie Leon jest aktywny. Już chciałam się wylogować, ale zadzwonił. ~Odebrać, czy nie?~zastanawiałam się, ale postanowiłam odebrać, nie dla mnie, ale dla Martiny, odwróciłam laptopa, tak aby ktoś kto wejdzie do pokoju nie zobaczył z kim rozmawiam.
-Hej Violu-powiedział radośnie
-Cześć-odpowiedziałam, ale nie radośnie
-Ej, co się dzieje?-Zapytał
-Ty się pytasz?-nie dowierzałam-Całowałeś się z jakąś pustą lalką, a ja i Martina wyjechałyśmy, a ty się pytasz?
-to nie ja ją pocałowałem tylko ona mnie, gdy zobaczyłem, że jest 16.00 zacząłem się zbierać do domu, a wtedy zawołała mnie Lara i pocałowała mnie akurat jak ty przyszłaś.-tłumaczył się
-Taaa..., bo uwierzę-zakpiłam
-Violetta to prawda-przekonywał mnie.
-Dobra nie obchodzi mnie to, ty masz swoje życie, a ja swoje-wyznałam
-Nie...-wyznał-Moje życie bez ciebie nie jest nic warte-wyznał
-No i?-Zapytałam
-Wróć do mnie, aha i widzę, że jeszcze ci na mnie zależy, bo masz pierścionek zaręczynowy na palcu-powiedział, a ja spojrzałam na palec, faktycznie znajdował się na nim pierścionek od mojego ukochanego   byłego chłopaka.
-Mówiłam ułóż sobie życie na nowo-wyznałam, a on westchnął
-Mogę chociaż zobaczyć Martinę?-Zapytał zrezygnowany
-Nie, bo po pierwsze ona jest na spacerze z moją koleżanką, po drugie ma wmawiane, że jesteś w pracy, a po trzecie, że to by był dla niej wielki cios.-Wyznałam na jednym wdechu.
-Violetta, wróć do domu, nie wygłupiaj się-powiedział poważnie
-Nie, Leon to ty się wygłupiasz dzwoniąc do mnie i pisząc idź sobie do tej całej Lary, czy jak jej tam-oznajmiłam również poważnie
-Violetta ja kocham ciebie i Martinę, nie Larę-wyznał
-Wyglądało to inaczej jak się z nią całowałeś-wyznałam i się rozłączyłam, bo moich policzkach ciekły łzy. Otarłam je zamykając laptopa i zeszłam na dół. Camila siedziała na kanapie.
-A gdzie Tinka?-Zapytałam 
-Śpi u mnie w pokoju, bo gdy wchodziłam po schodach słyszałam, że z kimś rozmawiasz i nie chciałam przeszkadzać.-Oznajmiła
-Tak, to był Leon, ojciec Martiny.-wyznałam.Wątpię, że kiedyś się pozbieram.

*Nie cały rok później*
*Violetta*
Dziś Martina kończy 2 lata. Minął dokładnie rok od kąt rozstałam się z jej ojcem.Ona już o niego nie pyta. Martina zaprzyjaźniła się z mieszkającymi obok Davidem i Klaudią. Imprezka właśnie się skończyła, a ja jestem wykończona. Leon nawet nie zadzwonił złożyć córce życzeń.  Gdy mała poszła spać, zabrałam się za sprzątanie, a Camila mi pomogła, zgadza się mieszkam u niej, a ona się z tego cieszy. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.~Kogo znowu tam niesie?!~krzyknęłam w myślach. Otworzyłam drzwi i zamarłam.Po drugiej stronie stał....Leon? Gdy go zobaczyłam miałam ochotę rzucić mu się na szyję, ale się powstrzymałam.
-Leon?-szepnęłam nie wierząc, że to on stoi po drugiej stronie.
-Tak, Violetta mówiłem, że cię kocham-wyznał i spojrzał w moje oczy.-Aha i mam prezent dla Tinki-powiedział, a ja dopiero teraz zobaczyłam różowe pudełko w jego rękach.
-Chcesz wejść?-Zapytałam nieśmiało
-Jeśli mogę-powiedział, a ja szerzej otworzyłam drzwi. Wszedł do środka i usiadł na kanapie.
-Jak mnie znalazłeś?-Zapytałam drżącym głosem
-Kojarzysz waszych sąsiadów Monikę i Sebastiana i ich dzieci Klaudię i Davida?-lekko kiwnęłam głową na ,, tak''-No i Sebastian to mój dawny kolega.-odpowiedział
-Aha, a ty specjalnie przyjechałeś?-Zapytałam
-Tak, a gdzie Martina?-Zapytała
-Śpi-odpowiedziałam, ale do salonu wbiegła Martina
-Wcale nie-odpowiedziała i usiadła na moich kolanach
-Udawałaś?-Zapytałam, a ona tylko się uśmiechnęła
-Kto to?-Zapytała wskazując na Leona. Nie dziwię się nie widziała go aż rok
-To jest twój tatuś nie pamiętasz?-Zapytałam, a mała spuściła głowę. W oczach Leona widziałam smutek, a to wszystko przeze mnie.
-Tatuś?-Zapytała
-Tak, nie pamiętasz mnie?-Zapytał Leon, mała wzruszyła ramionami, a Leon dał jej prezent.
-To dla mnie?-Zapytała biorąc prezent w swoje małe rączki
-Tak i pamiętaj tata cie kocha-wyznał, a w moich oczach zakręciła się łza.Martina otworzyła pakunek, a w środku znalazła dużego misia i jej ulubione ciastka.
-Dziękuję!-krzyknęła i zeskoczyła z moich kolan. Podbiegła do Leona i przytuliła się do niego.-Kocham cię tatusiu-szepnęła
-Ja ciebie też-wyznał Leon i ucałował czoło córki.
-Tato zostaniesz z nami?-Zapytała Martina
-Nie wiem, a co na to mama?-Zapytała i oboje popatrzeli na mnie
-Nie wiem-wyznałam
-Mamo zgódź się-prosiła nasza córka
-A co na to ciocia?-Zapytałam i popatrzałam na Camilę.
-Violu, jeśli chcesz to Leon może zostać, ja jestem za tym abyście się pogodzili.-wyznała
-Ok, tata zostaje, a gdzie będzie spał, bo jest tylko pokój cioci, mój i twój?-Zapytałam tym razem córkę.
-Tata będzie spał z tobą mamusiu-wyznała, a ja spojrzałam na Leona, on uśmiechnął się do mnie.
-Ugh...-westchnęłam zrezygnowana, a Martina, Leon i Camila się zaśmiali.
-Dobra chodźcie na kolację i idziemy spać, bo jest już 21.30-wyznała Camila, a ja ruszyłam za nią do kuchni. Leon wstał biorąc naszą córkę na ręce. Teraz wiem, że nie powinnam ich rozdzielać,  ale za bardzo zabolało mnie to, że Leon całował się z tą całą Larą.
-Violu co robimy na kolację?-Zapytała Cami
-Nie wiem-odpowiedziałam
-Ty wiesz co lubi Leon-odpowiedziała, a ja zaczęłam myśleć
-Może...zapiekanki?-Zapytałam 
-Ok-Powiedziała i wyjęłyśmy potrzebne składniki. Zaczęłyśmy je robić. Po 30 minutach zapiekanki stały ciepłe na stole. Usiadłam na przeciwko Leona, i obok naszej córki. Każdy jadł ze smakiem. Po kolacji przygotowałam do snu Martinę, ucałowałam jej czoło i wyszłam z jej pokoju. Poszłam do swojego pokoju gdzie wzięłam piżamę i nie zwracając uwagi na Leona weszłam do łazienki. Wykonałam wszystkie wieczorne czynności i ubrałam swoją piżamę. Wychodząc zobaczyłam Leona już w bokserkach, które służyły mu jako piżama. Ułożyłam się obok niego i odwróciłam się do niego plecami.
-Violu dlaczego nie możemy być szczęśliwi?-Zapytał Leon obejmując mnie od tyłu.
-Leon, ty to spieprzyłeś-szepnęłam
-Wiem i sam jestem na siebie zły-wyznał
-I powinieneś-przyznałam mu rację
-Dasz mi jeszcze jedną szansę?-Zapytał Leon
-Leon, ja mogę dać ci jeszcze jedną szansę, ale rany w sercu pozostaną na zawsze.-Wyznałam, a on odwrócił mnie do siebie przodem i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Tak za tym tęskniłam brakowało mi go i jego ust, ale nadal nie wiem czy dobrze zrobiłam wybaczając mu... wtuliłam się w tors Leona.
-I obiecaj mi, że Martina będzie miała oby dwoje rodziców przy sobie.-powiedział Leon
-Obiecuję-wyznałam-Dobranoc-szepnęłam
-Dobranoc skarbie-szepnął, a na słowo: Skarbie poczułam ciepło wypełniające moje ciało, ostatni raz musnęłam wargi Leona i zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mobilizuję się, chyba :), ale do sedna nie umiem pisać, o skłóconej Leonettcie, więc ich pogodziłam, ale na jak długo? Dobra next nie wiem kiedy, ale wchodźcie i obserwujcie ☺
                                                                                                                                                Buziaki

czwartek, 12 marca 2015

12.Nie tłumacz się!

*Następny dzień*
*Violetta*
Obudziłam się i chciałam przytulić się do mojego ukochanego, ale go tam nie było. Wstałam i przetarłam zaspane oczy. Rozejrzałam się po sypialni i na szafce nocnej zobaczyłam kartkę.

                                                             Violu
                       Nie martw się o  mnie, bo jestem na Motocross-ie. 
                                                                        Całuje Leon
To już się nie martwię, poszłam do łazienki i wykonałam wszystkie poranne czynności. Następnie ubrałam się w to:
 I wykonałam lekki makijaż, gdy wychodziłam z łazienki usłyszałam płacz mojej rocznej córeczki. Szybko do niej pobiegłam, wzięłam ją na ręce i zaczęłam uspokajać, po ok. 5 minutach mała była już spokojna, a ja zeszłam z nią na dół, posadziłam Martinę na dywanie i przygotowałam dla niej mleko. Po nakarmieniu dziecka i krótkiej zabawie na zegarze dostrzegłam godzinę 14. Leon zawsze wracał do domu o 13.30, ale może nie zauważył, że jest już 14. Zostawiłam małą w salonie, a sama poszłam przygotowywać obiad.
*2 godziny później (16.00)*
*Violetta*
Zaczynam się martwić, ja i Martina jesteśmy już po obiedzie, a Leona nie ma. ~Wiem, zawiozę Tini do taty i pojadę zobaczyć co się stało~oświeciło mnie. Ubrałam naszą córkę i zakluczyłam dom. Wsiadłam do naszego auta i ruszyłam do domu mojego taty. Po 10 minutach byłam na miejscu. Zostawiłam córkę i ruszyłam do Motocross-u. Po kilku minutach byłam na miejscu. Nigdzie nie widziałam Leona, dlatego poszłam do budynku, gdzie oni zwykle coś jedzą. Weszłam i zaczęłam się rozglądać, po chwili zobaczyłam mojego ukochanego... całującego się z jakąś inną dziewczyną! Coś we mnie pękło. Podbiegłam do nich.
-Leon!-krzyknęłam, ale miałam ochotę się rozpłakać, on na tych miast odkleił się od dziewczyny z, którą przed chwilą się lizał.
-Violu, ja ci to wytłumaczę, to nie jest tym na co wygląda...-tłumaczył się
-To czym?!-Zapytałam, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
-To...-nie umiał się wytłumaczyć
-Nie tłumacz się! Ja i Tini znikniemy z twojego życia, a ty ułóż je sobie na nowo.-ostatnie zdanie powiedziałam ciszej i odbiegłam. Usłyszałam jedynie krzyki Leon, ale nie zwracałam na to uwagi. Pobiegłam do samochodu otarłam łzy i pojechałam po Tinkę, mój tata dał mi ją bez problemu i nie mówił, że chce abym weszła na kawę, więc mam szansę dotrzeć do domu przed Leonem. Szybko przyjechałam do naszego, nie Leona domu i szybko spakowałam wszystkie swoje rzeczy, następnie spakowałam rzeczy Tinki i zaniosłam je do auta. Wzięłam dziecko, zakluczyłam drzwi i  pojechałam na lotnisko. Okazało się, że jest teraz samolot do NY i są bilety. Szybko je kupiłam i pobiegłam na odprawę. Zdążyłam, po chwili siedziałam razem z Tinką w samolocie, a moja córka spała. Oparłam głowę o szybę, a po moim policzku spłynęła jedna łza.
-Żegnaj Buenos Aires-szepnęłam i nałożyłam na uszy słuchawki.

*W tym samym czasie*
*Leon*
Szybko przyjechałem do domu i pobiegłam do naszej sypialni. Otworzyłem szafę i zobaczyłem, że nie ma ubrań Violi, czyli wyjechała, pobiegłam do pokoju córki i otworzyłem jej szafę, tam także świeciło pustką, czyli wyjechały.I to przez jedną osobę Larę, a było to tak, ja jeździłem, a gdy zobaczyłem, że jest 16.00 zacząłem się zbierać. Podeszła do mnie Lara i zaczęła się do mnie zbliżać, pocałowała mnie, a Viola akurat zobaczyła ten moment. A teraz jest  już za późno. Straciłam dwie najważniejsze osoby w moim życiu, czyli narzeczoną i córkę...jedyną córkę. Usiadłem na sofie w pokoju córki i wyjąłem z kieszeni koszuli zdjęcie które zawsze noszę przy sobie, w kieszeni przy sercu.



Niby mężczyźni nie płaczą, ale to nie prawda, bo gdy widziałem to zdjęcie z moich oczu płynęły słone łzy. Nie mogłem ich pohamować...nie chciałem, stracić takie skarby w przeciągu minuty.

*Kilka godzin później*
*Violetta*
Jestem już w NY, mam tu koleżankę Camilę, bo kiedyś byłam tutaj z tatą na wakacjach i ją poznałam. Zgodziła się, abym u niej trochę pomieszkała. Gdy dojechałam na miejsce. Byłam zszokowana, gdy kiedyś tu byłam wyglądało to inaczej, był to domek jednorodzinny, a teraz to jakaś willa. Zapukałam do drzwi.
-Cami?!-pisnęłam na jej widok
-Viola!-również pisnęła i mnie przytuliła-A to kto?-dodała z uśmiechem pokazując na moją i Leona córkę. 
-Moja córeczka, Martina.-powiedziałam, a ona wpuściła nas do środka kazała mi rozgościć się w pokoju, ale pytała się czy mała ma mieć osobno pokój odpowiedziałam, że nie, bo chcę mieć na nią oko. Zgodziła się i poszła na dół. Ja zaczęłam rozpakowywać walizki, w jedne natrafiłam na fioletowy album, musiałam go przypadkiem zabrać... Głośno westchnęłam i otworzyłam go na pierwszej stronie. Znajdowało się tam zdjęcie moje i Leon z czasów gdy byliśmy jeszcze nastolatkami.


Chyba wszystkie zdjęcia są z czasów młodości.






 Gdy otworzyłam na pewnej stronie zobaczyłam to zdjęcie:
Rozpłakałam się i nie hamowałam tego. Ja go kocham, ale widok go całującego się z tą dziewczyną... uczucie nie do opisania. Po chwili usłyszałam, że mój telefon dzwoni, spojrzałam na wyświetlacz... ♥Leon♥. Zamknęłam oczy i odebrałam.
_____________________________ROZMOWA TELEFONICZNA________________
-Halo?-Zapytałam połykając łzy
-Violu, gdzie ty jesteś?-Zapytał
-Nie mogę ci powiedzieć, bo zaczniesz mnie szukać, a ja tego nie chcę.
-Violetta, tak zacznę cię szukać, ja cię kocham...ciebie i NASZĄ córkę-powiedział podkreślając słowo NASZĄ.
-Leon, ja i Martina jesteśmy daleko i nie powiem ci gdzie, mówiłam ułóż sobie życie, na nowo, a teraz sorry, ale muszę kończyć, bo muszę nakarmić Martinę-rozłączyłam się
__________________________KONIEC ROZMOWY____________________________
Skłamałam, bo Martina śpi, po prostu nie mogłam dalej z nim rozmawiać, bo po moich policzkach ciekły łzy. Rozpłakałam się zamykając album. Do mojego pokoju weszła Camila.
-Ej Vilu, co się dzieje?-Zapytała troskliwie
-Dzwonił do mnie ojciec Martiny, a  ja nadal go kocham tylko widziałam jak całuje inną dziewczynę.-wyznałam podając jej album. Otworzyła go i widząc nasze zdjęcia i mnie taką szczęśliwa, czyli zupełne przeciwieństwo mnie w tej chwili, przytuliła mnie.
-Dobra, ty połóż się spać, a ja zabiorę Tinkę na dół i się nią zajmę, a ty odpoczywaj-powiedziała
-Dziękuję-powiedziałam przytulając moją dawną przyjaciółkę
-Nie ma za co, a ja i Tini idziemy na dół, a ty śpij.
-Ok- Camila wzięła  na ręce moją i Leona córkę i wyszła z pokoju.  Położyłam się do łóżka, chcąc zasnąć, ale ból po utracie ukochanego i wyjazd z rodzinnego miasta był wielkim ciosem i większość, nocy przepłakałam...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powracam w wielkim stylu. Jak widać Leonetta się rozpada i nie obiecuję, że szybko się pogodzi. Plis nie zabijajcie xD. A teraz na serio rozdziały będą rzadko, ale będą.
                                                                                                                                               Buziaki