poniedziałek, 26 stycznia 2015

11. Rok później

*Violetta*
Obudziłam się  o 8.00, a na wspomnienie wczorajszego wieczoru mimowolnie się uśmiechnęłam. Cieszę się, że mam takiego narzeczonego i taką cudowną córkę. Moje rozmyślenia przerwał pocałunek Leona.
 -Hej skarbie.-Uśmiechnął się do mnie po oderwaniu Leon.
 -Hej misiu.-Odpowiedziałam również z uśmiechem.
 -Jak się spało mojej narzeczonej?-Zapytał i czule mnie pocałował
 -Świetnie, po takiej cudnej nocy z moim narzeczonym-opowiedziałam po oderwaniu, a on się uśmiechnął.
 -Może pójdziemy dziś do naszych rodziców i powiemy im o tym, że jesteś moją narzeczoną?-Zapytał
 -Możemy iść, ale do kogo na początek?-Zapytałam
 -Do moich i przy okazji odbierzemy Martinę.-powiedział, a raczej zarządził
 -Ok-powiedziałam po czym wstałam i zaczęłam kierować się w stronę łazienki. Gdy byłam już w odpowiednim pomieszczeniu zaczęłam przygotowywać się na wyjście do naszych rodziców. postanowiłam wybrać wygodny zestaw.

Wykonałam wszystkie poranne czynności  i gotowa wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół, bo z tam tond czuć  było zapach gofrów. Gdy zeszłam do kuchni zobaczyłam Leon, który przygotowywał posiłek. Usiadłam w jadalni i czekałam na przyniesienie śniadanie. Po 20 minutach dostałam jedzenie i dodatkowo buziaka. Zjadłam ze smakiem, a potem pojechaliśmy po naszą córkę. Gdy byliśmy już przed drzwiami i zadzwoniliśmy dzwonkiem do drzwi. Otworzyła nam wesoła mama Leona
 -O dzieci, stało się coś?-Zapytała
 -Nie mamo nic się nie stało, ale chcieliśmy odebrać wcześniej Martinę i mamy dla was wiadomość możemy wejść?-Zapytał mój ukochany
 -Jasne wchodźcie-Odpowiedziała miła kobieta, a my weszliśmy do środka
 -Gdzie Tini?-Zapytał od raz Leon 
 -Jest w twoim dawnym pokoju-oznajmiłam mama Leona, a on od razu pobiegł po naszą kruszynkę
 -Stęsknił się?-Zapytała kobieta
 -I to bardzo-odpowiedziałam, po czym oby dwie się  zaśmiałyśmy

*Rok później*
*Violetta*
Martina ma już rok i 2 miesiące i jest wspaniałym dzieckiem. Ja zostałam 2 miesiące temu żoną Leona i jesteśmy szczęśliwi.Teraz Leon i Tini siedzą odwróconym fotel i oglądają telewizję. 

Cieszę się, że mam taką rodzinę.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Sknociłam końcówkę wiem i  przepraszam.Długo nie pisałam, bo nie miałam czasu. Next nie wiem kiedy.
A teraz takie pytanie Z kim zaśpiewasz  w duecie? Bo ja z Fran :)

                                                                                                                                                     Buziaki

niedziela, 18 stycznia 2015

10.Magiczny pocałunek

*Violetta*
Dziś nie obudził mnie płacz naszej kruszynki, więc mogłam pospać dłużej. Obudziłam się późno, bo o 12.00.Gdy przewróciłam się na bok gdzie zawsze spał Leon nie było go tam. Lecz za chwilę wszedł do pokoju z tacką pełną pysznego śniadania.
A sam ubrany był w to.

     (Bez gitary)
 -Dzień dobry kochanie-Przywitał się ze mną Leon po czym musnął moje usta.
 -Hej kotuś-Również się z nim przywitałam po czym on położył mi na kolanach tackę.
 -Zajadaj śniadanko-Powiedział z tym swoim  ślicznym uśmieszkiem.
 -Dziękuję.-Odpowiedziałam po czym on już chciał wstać, ale złapałam go za nadgarstek, on odwrócił się w moją stronę-Zjesz ze mną?-Zapytałam
 -Jasne-Usiadł obok mnie i zaczął jeść i mnie karmić.
 -To było pyszne-pochwaliłam
 -Dzięki.-Odpowiedział dumny
 -Idę się ubrać.-powiedziałam i gdy wstałam on klepnął mnie w tyłek.Nie zważając na to pobiegłam do łazienki. tam wykonałam szybki prysznic. Potem wykonałam resztę porannych czynności, a na koniec ubrałam się w to.


 W sypialni czekał Leon. Podbiegłam do niego i namiętnie pocałowałam.Po oderwaniu stykaliśmy się czołami.
 -Dzisiaj gdzieś cię zabieram.-Powiedział tajemniczo Leon
 -Mam się bać?-Zapytałam
 -Nie, ale masz się ładnie ubrać.-Objaśnił
 -Da się zrobić, a o której mam być gotowa?
 -O 19.00
 -Ok-Powiedziałam po czym zbiegliśmy na dół i zaczęliśmy oglądać telewizję. Zanim się obejrzałam była godzina 17.30.
 -Wychodzę i wrócę po ciebie o 19.00-Powiedział Leon
 -Ok-Chłopak na pożegnanie pocałował mnie i wyszedł z domu. ja prędko pobiegłam do naszej sypialni gdzie zaczęłam poszukiwania stylizacji na dziś wieczór. Gdy zestaw był już gotowy pobiegłam do łazienki gdzie wykonałam prysznic. gdy wyszłam z kabiny prysznicowej ciało osuszyłam puchatym ręcznikiem. Włosy także osuszyłam i lekko pofalowałam.następnie ubrałam się we wcześniej naszykowany zestaw.
Na koniec zrobiłam lekki makijaż i gotowa wyszłam z łazienki.Na zegarze zobaczyłam godzinę 19.00 i w tym momencie do domu wszedł Leon gdy mnie zobaczyła znieruchomiał. Ja podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
 -I jak wyglądam?-Zapytałam po oderwaniu
 -Ślicznie.-Pochwalił po czym wyszliśmy z domu,który zakluczył mój chłopak.Wsiedliśmy do naszego czarnego samochodu.
 -Gdzie mnie zabierasz?-Zapytałam gdy chłopak odpalał pojazd
 -Niespodzianka-Odpowiedział tajemniczo gdy już jechaliśmy.Po 20 min. byliśmy na miejscu, którym była elegancka restauracja.
 -Leon nie mów, że mnie tu zabierasz-Powiedziałam, a on się uśmiechnął.
 -Zabieram-Powiedział po czym objął mnie ramieniem i weszliśmy do eleganckiego budynku.
 -Dobry wieczór-Przywitała nas recepcjonistka
 -Dobry wieczór-Odpowiedział Leon-Rezerwacja na nazwisko Verdas-wyjaśnił, a blondyna zaczęła szukać.
 -O jest.-Powiedziała-Zapraszam za mną.-Wyjaśniła, a my ruszyliśmy za nią. Doprowadziła nas do najładniejszego stolika-Proszę oto państwa stolik, a za chwilę przyjdzie kelner. Zostawiła nas i odeszła.Leon odsunął mi krzesło, a ja usiadłam on obszedł stół i usiadł na przeciwko mnie.
 -Violu bardzo cię kocham-Powiedział mój kochany chłopak
 -Ja ciebie też Leon.-Powiedziałam po czym przyszedł kelner.
 -Czy mógłbym przyjąć pańskie zamówienie?-Zapytał
 -Tak ja poproszę potrawę nr 9 i wino-Powiedział Leon
 -Ja także poproszę nr 9.-Odpowiedziałam
 -Dobrze potrawy będą gotowe za 20 minut.-Powiedział kelner po czym odszedł. Ja i Leon rozmawialiśmy i śmialiśmy się, aż w końcu dostaliśmy nasze dania. Posiłek mijał w ciszy aż do momentu gdy Leon wstał podał mi rękę abym również wstała, on klęknął przede mną. 
 -Violu bardzo cię kocham...-przerwał na chwilę i wyjął z kieszeni pudełeczko w kształcie serca-Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?-Zapytał Leon
 -Tak...Leon kocha cię powiedziałam po czym on wyjął pierścionek i założył mi go na palec.

Leon wstał i wbił się w moje usta, ale ten pocałunek był inny...magiczny.Mimo iż całowaliśmy się już wiele razy i mamy córeczkę to ten pocałunek był magiczny.Wokół nas rozległy się brawa, ale my całowaliśmy się dalej.
 -Leon nawet nie wiesz jak się ciszę.-Powiedziałam po oderwaniu
 -Ja też.-Powiedział o czym Leon zapłacił za kolację i ruszyliśmy do domu.Tam od progu drzwi zaczęliśmy się całować i tak zaczęła się pierwsza upojna noc z moim NARZECZONYM.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest 10, ale że długo nie było to teraz są zaręczyny. Jeszcze raz przepraszam,że tak długo czekaliście.
                                                                                                      Buziaki

czwartek, 8 stycznia 2015

9.Kocham cię +18

*Violetta*
Rano obudził mnie płacz Martiny, ubrałam tylko swój satynowy szlafrok i ruszyłam do tej małej kruszynki. Gdy byłam już w pokoju wzięłam dziecko na ręce, usiałam na specjalnym krzesełku do karmienia i zaczęłam karmić. Po chwili przyszedł Leon, o dziwo już ubrany. Mi dał soczystego całusa w usta, a Tinkę ucałował w nosek. Po 5 minutach mała zasnęła, a ja i Leon poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Moja głowa leżała na jego kolanach, a on mnie głaskał.
 -Violu...-Zaczął Leon
 -Tak?-Zapytałam
 -Może oddamy Tinkę do moich rodziców na tydzień, a sami zajmiemy sobą?-Zapytał nie pewnie.
 -Co masz na myśli mówiąc zajmiemy się sobą?-Dopytywałam
 -No wiesz...-zaczął gładząc mnie po piersiach-Ostry seks...-Mruknął mi seksownie do ucha.
 -Wiesz co...chętnie.-Zgodziłam się.
 -Naprawdę?
 -Naprawdę, bo ty też potrzebujesz przyjemności. A teraz dzwoń do twojej mamy.
 -Oki, już nie mogę się doczekać.
 -Ja też, dzwoń, dzwoń.
 -Ok już dzwonię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ROZMOWA TELEFONICZNA~~~~~~~~~~~
-Mamo...
-Tak synu?
-Mam sprawę...
-Jaką znowu?
-Ja i Viola chcemy się trochę odprężyć...
-Zgaduję mamy zabrać ją z tatą do siebie?
-Zgadłaś
-Ok to za godzinę po nią przyjadę.
-Ok do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~KONIEC ROZMOWY~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 -Violu, za godzinę mama przyjedzie po Martinę. Spakujesz ją?
 -Ok, ale się nie będę ubierać, bo mi się nie opłaca.
 -Zgadzam się z tobą. 
 -Dobra ja idę spakować małą.
 -Ok-Gdy wstawałam, on pociągnął mnie za nadgarstek rezultatem czego było wylądowanie na jego kolanach.
 -Czy szanowny pan Leon Verdas pozwoli mi pójść spakować naszą córkę, która ma iść do jego rodziców.-Zapytałam przez śmiech.
 -Jeśli mnie pocałujesz.-Powiedział po czym wskazał na swoje usta. Ja zachłannie się w nie wbiłam, a on nie pozwolił mi się oderwać. Miażdżył moją dolną wargę swoimi wargami, a rękoma ściskał moje pośladki. Wiem, że będziemy się ostro pieprzyć. Po chyba 10 min. oderwaliśmy się od siebie.
 -Leon mam tylko 50  minut na spakowanie i ubranie małej, za karę mi pomagasz.
 -Ok, ok-Wstaliśmy złapaliśmy się za ręce i poszliśmy do pokoju Tinki. Zobaczyliśmy ją jak spała jest taka słodka.
Podeszliśmy do jej szafy z ubrankami i wyjęliśmy jej torbę oraz zestaw na dziś.Zaczęliśmy pakowanie jej ubranek. Po 40 minutach skończyliśmy. Zaczęłam ubierać naszą kruszynkę, a Leon się przyglądał. Po 10 min. ubrałam śpiące nadal dziecko. Gdy zeszliśmy na dół położyłam dziecko w wózku.


Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.Leon wziął wózek oraz torbę i poszedł je otworzyć. Była za nimi jego mama.
 -Hej synku.
 -Hej mamo.
 -Dajesz mi Tinkę, ale na ile?
 -Mogę na tydzień?
 -Jasne, a teraz daj ją i leć do Violi.
 -Jasne.-Leon wręczył dziecko swojej rodzicielce.
 -Pa synu.
 -Pa.
Powiedział po czym zakluczył drzwi i podbiegł do mnie.Przyciągnęłam do siebie Leona za kołnierzyk od jego koszuli i namiętnie pocałowałam. Chłopak z chęcią oddał pocałunek. Ściągnął moją niebieską bluzkę, która po chwili wylądowała daleko za nami. Przeniósł się na moją szyję, zostawiając na niej widoczne malinki. Cicho pojękiwałam, motywując go. Jedną ręką rozpinałam jego koszulę, a drugą ściskałam jego skarb. Oplotłam nogi wokół pasa Leona, a on zaczął kierować się w stronę naszej sypialni. Stanął za mną i rozpiął moje spodnie, które po chwili zsunęły się z moich chudych nóg. Włożył rękę pod moje majtki i masował moją przyjaciółkę. 
- Ohh... - jęknęłam. - Lleon... - odwróciłam się do niego przodem, tym samym ocierając się o jego skarb. Rozpięłam pasek od jego spodni, które po chwili z niego ściągnęłam. Popchnęłam go na łóżko, siadając na nim okrakiem. Brutalnie wbiłam się w jego wargi. Wciąż byliśmy jeszcze w bieliźnie. Nagle Leon wstał z łóżka. Domyśliłam się o co mu chodzi. Ściągnęłam jego bokserki i klęknęłam przed nim. Zaczęłam masować jego przyjaciela, który był coraz bardziej twardy i się unosił. Najpierw delikatnie go ssałam i lizałam, a następnie włożyłam do buzi, poruszając głową w górę i w dół. Usłyszałam głośne dyszenie Leona. Położył swoje ręce na mojej głowie, nadając przy tym rytmiczych ruchów. Po chwili całe jego podniecenie znalazło się w moich usteczkach. Oblizałam wargi dookoła, a on uśmiechnął się zalotnie. Delikatnie pchnął mnie na łóżko, pochylając się nade mną. Spojrzałam w jego piękne oczy z delikatnym uśmiechem. Czułam na sobie jego miętowy oddech. Musnął moje usta. Podniósł mnie delikatnie, aby rozpiąć mój stanik. Wodził rękami po moich prawie nagich plecach, sprawiając mi wielką przyjemność. Przejechał swoich nosem po mojej szyi, a po chwili rozpiął mój stanik. Na widok moich piersi zaświeciły mu się oczy. Delikatnie ścisnął je swoimi dłońmi, a następnie zaczął zachłannie lizać i ssać twarde już sutki. 
- Lleon... - jęczałam, oddając się rozkoszy. Poczułam jego ciepłe wargi na moim brzuchu. Kiedy był coraz bliżej, poczułam, że robię się mokra. - Ahh... Szybciej... Wwejdź we mnie...
- Leon jednym ruchem ściągnął moje stringi, klepiąc moje pośladki co jeszcze bardziej mnie podnieciło. Poczułam jego palce w środku. Zaczął nimi delikatnie masować moje całe wnętrze, a ja wygięłam się w łuk z podniecenia. Po chwili soki wypłynęły z mojej przyjaciółki, a on starannie je wylizał.
- Teraz będę cię ostro pieprzył. - szepnął Leon, ocierając się o moje wejście.
- Ttak... Pieprz mnie... - jęknęłam ponownie, a on mocno we mnie wszedł. Wydałam z siebie głośny okrzyk. Z moich ust wydobywały się jęki, które w niektórych momentach przeradzały się w okrzyki przepełnione lekkim bólem i podnieceniem.
- Jęcz kotku, jęcz... - szepnął mi Leon do ucha.
- Mocniej... - powiedziałam, czując, że jestem u kresu. Zaczęłam delikatnie drapać jego plecki, sprawiając jeszcze większą przyjemność. Po kilku minutach doszłam. Poczułam jak Leon się we mnie spuszcza. Wyszedł ze mnie, opadając obok na łóżko. - Zrób mi minetkę. - rozkazałam pod wpływem emocji. Szatyn zanurkował pod kołdrę, dobierając się do mojej przyjaciółki. Pieścił ją swoim gorącym języczkiem najpierw na zewnątrz, a potem w wewnątrz. Zaczęłam cicho jęczeć, co jakiś czas wyginając się w łuk. W końcu po raz kolejny trysnęłam. Szatyn leżał na łóżku z rozłożonymi rękami, czekając na moje dalsze reakcje. Nabiłam się na niego i zaczęłam ujeżdżać jak najlepiej potrafię. Położyłam swoje dłonie na jego nagim, lekko spoconym torsie, a on swoje na moich biodrach. Głośno dyszał, a ja w niektórych momentach jęczałam. 
- Ooo taaak... - mruknął podniecony. Po orgaźmie zeszłam z niego. - Jaka ostra... - przejechał swoją ręką po moim skarbie. - Teraz od tyłu kochanie? - zapytał, a ja przytaknąłam i ustawiłam się na pieska. 
- Działaj misiu... - mruknąłam, patrząc na niego. Musnął mój polik, po chwili delikatnie we mnie wchodząc. Wydałam z siebie jedynie głośne westchnienie. Poruszał się we mnie coraz szybciej i coraz mocniej. Jedną ręką bawił się moimi piersiami, a drugą macał moje krocze i czasami delikatnie je masował. Tym razem doszłam najszybciej, bo już po trzydziestu minutach. 
- Jesteś wspaniały... - szepnęłam do ucha swojemu ukochanemu.
- Chcesz więcej? - zapytał zdyszany. 
- Tak. - uśmiechnęłam się zalotnie. Położyłam się wygodnie na łóżku, a on znów we mnie wszedł. Oplotłam nogi wokół jego pasa, a on przycisnął mnie do ściany, ciągle się we mnie poruszając. Złączył nasze usta w namiętnym pocałunku, który zaczęłam pogłębiać. 
- Podoba się? - zadał kolejne pytanie, muskając moją szyję i nagie piersi.
- Ohh... Ttak... - jęknęłam. - Nnie przestawaj... 
- Nie mam zamiaru. 
Znów poczułam w sobie spermę Leona. Kocham jak się we mnie spuszcza. To takie przyjemne... Położyliśmy się na łóżku. Po chwili usiadłam na Leonie okrakiem, czując jego członka, który dotykał mojej mokrej przyjaciółki. 
- Jeszcze nie koniec. - szepnęłam zalotnie w jego usta, w które po chwili brutalnie się wbiłam. 
- Moja ostra kicia. - położyłam się obok niego i podniosłam nogę do góry, a on delikatnie we mnie wszedł, lecz jego ruchy z każdym momentem stawały się ostrzejsze i mocniejsze. Zmieniliśmy pozycję na 69. Po raz kolejny pieściłam jego dużego przyjaciela, a on moją cytrynkę. Zmęczeni opadliśmy obok siebie. Wtuliłam się mocno w tors Leosia, a on objął mnie ramieniem. 
 -I jak się podobało?-Zapytał mój chłopak łapiąc oddech
 -Było cudnie.-Odpowiedziałam po chwili
 -Idziemy spać?
 -Tak.
 -Dobranoc kochanie-Szepnęłam
 -Dobranoc-musnął  moje usta po czym szczęśliwi zasnęliśmy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Długo nie było, ale za to teraz macie +18. Mam nadzieję, że wam się podoba :) 
Następny nie wiem kiedy, bo szkoła :(
                                                                                                                                          Buziaki

piątek, 2 stycznia 2015

8.Martina

*Violetta*
Rano obudziłam się na bardzo wygodnym łóżku w pomieszczeniu, którego wcześniej nie znałam, ale po chwili przypomniałam sobie, że jestem w NASZYM domu.Tu jest genialnie i jeszcze możliwość mieszkania ze swoim chłopakiem. Czego więcej chcieć od życia. Postanowiłam wstać i zrobić śniadanie w naszej kuchni. Wygramoliłam się z łóżka tym samym  z rąk Leona. Założyłam na siebie satynowy szlafrok i zeszłam na dół. Tam wyjęłam potrzebne składniki do naleśników i zaczęłam je przygotowywać. Po niecałych 15 minutach skończyłam, Leona nie było jeszcze na dole, postanowiłam iść go obudzić. Gdy weszłam do sypialni zobaczyłam Leona wpatrującego się w sufit.
 -Leoś śniadanie jest już na stole, a tak po za tym to o czym myślałeś?-Zapytałam
 -O tym jak będzie wyglądało nasze dziecko.-Powiedział podchodząc do mnie.
 -Pewnie ładna za tobą lub ładny, a i dziś idę do ginekologa możesz iść ze mną.
 -Ładna, może być także za tobą, a co do wizyty u ginekologa to tak idę z tobą.
 -To się niezmiernie cieszę.-Powiedziałam przez śmich-a teraz się chodź zjeść śniadanie, bo wystygnie.
 -Oczywiście królowo.-Powiedział potem poszliśmy na dół i zjedliśmy naleśniki.
 -Idę się ubrać-oznajmiłam i pobiegłam do łazienki na dole.Tam ubrałam się w to:
Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół, a Leon pobiegł do łazienki, siedział tam dłużej niż ja, ale gdy wyszedł stwierdziłam, że było warto, bo wyglądał zajebiście.


*Niecałe 9 miesięcy później*
*Leon*
          *21:30*          
Viola rodzi już 12 godzinę, a ja z moim rodzicami, jej tatą i znajomymi czekam na korytarzu. Czas dłuży się nieubłaganie. Po 15 min. (21:45)  z sali wychodzi pielęgniarka.
 -Który z panów to Leon Verdas?-Spytała
 -To ja-Odpowiedziałem
 -Proszę za mną-Powiedziała, a ja wstałem z miejsca i podążyłem za nią, nie mogłem się doczekać, bo płci nie znaliśmy, bo chcieliśmy mieć niespodziankę. Po chwili dochodzimy do sali.
 -Ja na razie idę, a pan może wejść do żony.-Powiedziała z uśmiechem blondynka
 -Dobrze-Odpowiedziałem i wszedłem do sali Violi. Zobaczyłem ją leżącą na łóżku z dzieckiem.Widać, że była bardzo zmęczona.
 -Hej kochanie, jak się czujesz?-Zapytałem dla pewności i pocałowałem dziewczynę.
 -Hej nawet dobrze, ale jestem zmęczona-Powiedziała zachrypniętym głosem, ale nie dziwię się jak tak krzyczała-Ale warto było, bo mamy córeczkę-Dopowiedziała z uśmiechem
 -Naprawdę?-Zapytałem nie dowierzając
 -Naprawdę, a chcesz potrzymać NASZĄ córeczkę-Powiedziała podkreślając słowo NASZĄ
 -Ty się jeszcze pytasz?-Zapytałem, a ona zaczęła się śmiać i podała mi tą małą istotkę.

 -Córeczka tatusia-Powiedziała, a ja się uśmiechnąłem i pocałowałem córkę w nosek.
 -Jak ją nazwiemy?-Zapytałem
 -Może...może ... nie wiem
 -Może Martina?-Zapytałem nie pewnie.
 -Oczywiście, piękne imię.
 -Kocham was-Odparłem, a Viola się zaśmiała. Tą cudowną chwilę przerwała pielęgniarka.
 -Przepraszam, czy wybraliście już imię dla dziecka?
 -Tak, to Martina.
 -Martina jakie cudowne imię, ale niestety muszę ją zabrać na badanie i za godzinkę do was wróci, a pana prosimy za chwilę do gabinetu podpisać książeczkę zdrowia.
 -Dobrze-Oddałem  pielęgniarce Martinę i usiadłem z powrotem obok Violusi. Gdy pielęgniarki wyszły powiedziałem:
 -Dobra Violu, ja idę podpisać tą książeczkę, a ty prześpij się Dobrze?
 -Dobrze-Odpowiedziała, a ja wyszedłem i skierowałem się do gabinetu lekarza. Po 40 minutach książeczka była uzupełniona, a dziecko na moich rękach
 -Kiedy będę mógł zabrać dziewczynę i córkę do domu?-Zapytałem tej samej pielęgniarki
 -Jeszcze dzisiaj tylko proszę uważać.-Powiedziała
 -O moje skarby zawsze.-Powiedziałem, a ona się zaśmiała i odeszła wszedłem do sali gdzie znajdowała się Viola.
 -Leoś... idź zapytaj się kiedy mogę wyjść.
 -Już  byłem dziś, ale musimy jeszcze iść po wypis.
 -Ok-Powiedziała, po czym poszła do łazienki ubrać swoje ubranie. Gdy wychodzilśmy skierowaliśmy się jeszcze po wypis. 
*W samochodzie*
*Violetta*
Gdy siedzieliśmy ww samochodzie i jechaliśmy do domu, Leon położył rękę na moim udzie i powiedział:
 -Violu, może jak wrócimy do domu to postaramy się o chłopczyka?
 -Leon! Musimy najpierw wychować Martinę!
 -No dobrze, ale kiedyś się postaramy?
 -Oczywiście.
Wróciliśmy do domu, położyliśmy Martinę w pokoju i  poszliśmy do łazienki, wykonaliśmy wieczorne czynności i poszliśmy spać
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział i urodziła się Martina. Czekam na komy :(
                                                                                                    
                                                                                                                          Buziaki