wtorek, 22 września 2015

17. 3 BILETY

*VIOLETTA*
W ręku trzymał 3 bilety
-Mam coś dla ciebie-powiedział i dał mi jeden bilet
-Lecimy  do Sewilli?!-pisnęłam i rzuciłam mu się na szyję.
-Tak jutro, a dziś mamy wieczór tylko dla siebie-pocałował mnie.
-O nie mój drogi, dziś musimy się spakować-wyznałam wstając z kanapy.
-Nie możemy zrobić tego jutro?-Zapytał z nadzieją
-Nie, bo o 13:30 wylatuje samolot-odpowiedziałam
-Co? Myślałem, że wieczorem.-spojrzał uważnie na bilet
-Co ty byś be ze mnie zrobił?-Poklepałam go po ramieniu i ruszyłam do góry.
*U GÓRY*
-Pomóc ci?-Zapytał wchodząc do sypialni
-Możesz spakować swoje rzeczy, bo ja do 20:00 będę pakowała siebie i Martinę, a tak w ogóle na ile jedziemy?-Zapytałam
-Na tydzień, bo tylko tyle dostałem urlopu-wyznał wyjmując walizkę z szafy.
-Ok.

* 2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Jesteśmy już spakowani i kładziemy się spać.
-O której pojedziemy po Tini?-zapytał Leon obejmując mnie ramieniem.
-O 13:00-odpowiedziałam ziewając
-Dobrze, dobranoc-szepnął
-Dobranoc-zamknęłam oczy, a już po chwili spałam.

*RANO*
*VIOLETTA*
Obudziłam się o 9:00 i od razu poszłam do łazienki naszykować się do wyjazdu. Wzięłam ten zestaw:



I zaczęłam się przygotowywać.

*2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Gotowa zeszłam na dół. Jest już 11:00, a więc za dwie godziny będziemy jechać po Martinę. Leon przygotowuje śniadanie. Poszłam do kuchni.
-Ślicznie wyglądasz-skomplementował
-Dziękuję-odpowiedziałam.

*2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Jedziemy już po Tini, za pół godziny będziemy na miejscu. Od zawsze chciałam lecieć do Sewilli. Właśnie podjeżdżamy pod dom rodziców Leona. Wysiadamy i udajemy się do wejścia. Leon dzwoni dzwonkiem, po chwili drzwi otwiera nam mama Leona.
-Cześć mamo-wita się Leon
-Dzień dobry-mówię uśmiechając się
-Cześć dzieci, mała kończy śniadanie, dopiero co wstała.-Powiedziała mama Leona- Ma to po tobie Leonku-Śmiejemy się we dwie
-Bardzo śmieszne-odpowiada ironicznie Leon.
-No nie obrażaj się kochanie-mówię, a Leon pokazuje palcem na usta. Całuję je delikatnie.
-Fuj!-Słyszymy głos Tini. ''Odklejamy się'' od siebie. Nasza córeczka była ubrana w to:
      

-No chodź maluchu, jedziemy na lotnisko-powiedział Leon, a mała wskoczyła mu na ręce.-Dobra, my już będziemy jechać, bo jest 13:10-dodał
-Uważajcie na siebie, pa, papa Tini-pożegnała się
-Pa-odpowiedział Leon
-Do widzenia-powiedziałam 
-Papa babciu-pomachała babci jeszcze Tini i pojechaliśmy na lotnisko. O 13:20 byliśmy na miejscu. Na lotnisku, od razu udaliśmy się do odprawy. W samolocie siedzieliśmy punktualnie.
-Gdzie lecimy tatusiu?-zapytała Tini
-Do Sewilli.-Odpowiedział Leon

*5 GODZIN PÓŹNIEJ*
Dolecieliśmy już do Sewilli. Jest 18:00.  Postanowiliśmy, że dopiero jutro pójdziemy pozwiedzać. Właśnie wchodzimy do naszego hotelu:
Podchodzimy do recepcji.
-Poproszę klucze, do apartamentu na nazwisko Verdas-Mówi Leon, a blondynka zaczyna szukać czegoś w komputerze.
-Leon?-Pyta jakaś dziewczyna za naszymi plecami. Leon odwraca się, a ja chwilę po nim.
-Fran?-Pyta najwidoczniej nie dowierzając
-Tak, długo się nie widzieliśmy. Kim jest ta dziewczyna obok ciebie i ta cudowna kruszynka?-Zapytała ''Fran''
-To moja narzeczona Violetta-pokazał na mnie.-A to nasza córeczka Martina-pokazał na naszą córkę:

-Ja jestem Francesca. Jestem kuzynką Leona.-uśmiechnęła się i podała i rękę.
-Fran, chciałem pokazać Violi most, zajmiesz się małą?-zapytał Leon
-Jasne-odpowiedziała i wzięła małą na ręce.
-Oto pana klucze-recepcjonistka podała nam klucze, zanieśliśmy walizki do pokoju. Fran zajęła się małą, a my poszliśmy na miasto. Doszliśmy na szklany most:

-Vilu kocham cię-powiedział chłopak
-Leon nawet jak się rozstaliśmy, miałam pierścionek od ciebie.-powiedziałam
-Daj go na chwilę-oznajmił
-Po co?-zapytałam
-Daj to zobaczysz-wyznał, a ja dałam mu pierścionek.-Violetto czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie, drugi raz?-zapytał klękając.
-Oczywiście-rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wróciłam, nie wiem na jak długo, ale jestem, muszę się uczyć :(. Rezygnuję z konkursu, wena wróciła!
Buziaki