Rano obudziłam się na bardzo wygodnym łóżku w pomieszczeniu, którego wcześniej nie znałam, ale po chwili przypomniałam sobie, że jestem w NASZYM domu.Tu jest genialnie i jeszcze możliwość mieszkania ze swoim chłopakiem. Czego więcej chcieć od życia. Postanowiłam wstać i zrobić śniadanie w naszej kuchni. Wygramoliłam się z łóżka tym samym z rąk Leona. Założyłam na siebie satynowy szlafrok i zeszłam na dół. Tam wyjęłam potrzebne składniki do naleśników i zaczęłam je przygotowywać. Po niecałych 15 minutach skończyłam, Leona nie było jeszcze na dole, postanowiłam iść go obudzić. Gdy weszłam do sypialni zobaczyłam Leona wpatrującego się w sufit.
-Leoś śniadanie jest już na stole, a tak po za tym to o czym myślałeś?-Zapytałam
-O tym jak będzie wyglądało nasze dziecko.-Powiedział podchodząc do mnie.
-Pewnie ładna za tobą lub ładny, a i dziś idę do ginekologa możesz iść ze mną.
-Ładna, może być także za tobą, a co do wizyty u ginekologa to tak idę z tobą.
-To się niezmiernie cieszę.-Powiedziałam przez śmich-a teraz się chodź zjeść śniadanie, bo wystygnie.
-Oczywiście królowo.-Powiedział potem poszliśmy na dół i zjedliśmy naleśniki.
-Idę się ubrać-oznajmiłam i pobiegłam do łazienki na dole.Tam ubrałam się w to:
Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół, a Leon pobiegł do łazienki, siedział tam dłużej niż ja, ale gdy wyszedł stwierdziłam, że było warto, bo wyglądał zajebiście.
*Niecałe 9 miesięcy później*
*Leon*
*21:30*
Viola rodzi już 12 godzinę, a ja z moim rodzicami, jej tatą i znajomymi czekam na korytarzu. Czas dłuży się nieubłaganie. Po 15 min. (21:45) z sali wychodzi pielęgniarka.
-Który z panów to Leon Verdas?-Spytała
-To ja-Odpowiedziałem
-Proszę za mną-Powiedziała, a ja wstałem z miejsca i podążyłem za nią, nie mogłem się doczekać, bo płci nie znaliśmy, bo chcieliśmy mieć niespodziankę. Po chwili dochodzimy do sali.
-Ja na razie idę, a pan może wejść do żony.-Powiedziała z uśmiechem blondynka
-Dobrze-Odpowiedziałem i wszedłem do sali Violi. Zobaczyłem ją leżącą na łóżku z dzieckiem.Widać, że była bardzo zmęczona.
-Hej kochanie, jak się czujesz?-Zapytałem dla pewności i pocałowałem dziewczynę.
-Hej nawet dobrze, ale jestem zmęczona-Powiedziała zachrypniętym głosem, ale nie dziwię się jak tak krzyczała-Ale warto było, bo mamy córeczkę-Dopowiedziała z uśmiechem
-Naprawdę?-Zapytałem nie dowierzając
-Naprawdę, a chcesz potrzymać NASZĄ córeczkę-Powiedziała podkreślając słowo NASZĄ
-Ty się jeszcze pytasz?-Zapytałem, a ona zaczęła się śmiać i podała mi tą małą istotkę.
-Córeczka tatusia-Powiedziała, a ja się uśmiechnąłem i pocałowałem córkę w nosek.
-Jak ją nazwiemy?-Zapytałem
-Może...może ... nie wiem
-Może Martina?-Zapytałem nie pewnie.
-Oczywiście, piękne imię.
-Kocham was-Odparłem, a Viola się zaśmiała. Tą cudowną chwilę przerwała pielęgniarka.
-Przepraszam, czy wybraliście już imię dla dziecka?
-Tak, to Martina.
-Martina jakie cudowne imię, ale niestety muszę ją zabrać na badanie i za godzinkę do was wróci, a pana prosimy za chwilę do gabinetu podpisać książeczkę zdrowia.
-Dobrze-Oddałem pielęgniarce Martinę i usiadłem z powrotem obok Violusi. Gdy pielęgniarki wyszły powiedziałem:
-Dobra Violu, ja idę podpisać tą książeczkę, a ty prześpij się Dobrze?
-Dobrze-Odpowiedziała, a ja wyszedłem i skierowałem się do gabinetu lekarza. Po 40 minutach książeczka była uzupełniona, a dziecko na moich rękach
-Kiedy będę mógł zabrać dziewczynę i córkę do domu?-Zapytałem tej samej pielęgniarki
-Jeszcze dzisiaj tylko proszę uważać.-Powiedziała
-O moje skarby zawsze.-Powiedziałem, a ona się zaśmiała i odeszła wszedłem do sali gdzie znajdowała się Viola.
-Leoś... idź zapytaj się kiedy mogę wyjść.
-Już byłem dziś, ale musimy jeszcze iść po wypis.
-Ok-Powiedziała, po czym poszła do łazienki ubrać swoje ubranie. Gdy wychodzilśmy skierowaliśmy się jeszcze po wypis.
*W samochodzie*
*Violetta*
Gdy siedzieliśmy ww samochodzie i jechaliśmy do domu, Leon położył rękę na moim udzie i powiedział:
-Violu, może jak wrócimy do domu to postaramy się o chłopczyka?
-Leon! Musimy najpierw wychować Martinę!
-No dobrze, ale kiedyś się postaramy?
-Oczywiście.
Wróciliśmy do domu, położyliśmy Martinę w pokoju i poszliśmy do łazienki, wykonaliśmy wieczorne czynności i poszliśmy spać
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział i urodziła się Martina. Czekam na komy :(
Buziaki
Ale słodko;)
OdpowiedzUsuńMała Martina<3
No nareszcie cos dlugiego :-) Cudowny rozdzial tak jak mala Martinka :-) Ale kiedy slub no i zareczyny w stylu Leona czyli ful romantik :-) Pozdrawiam i wroce czytac dalej :-)
OdpowiedzUsuń