*Violetta*
Jak zwykle obudziłam się o godz. 6.00, bo lekcje zaczynam o 9.00. Wstałam z łóżka po czym ruszyłam do łazienki.Tam wzięłam długi i relaksujący prysznic, a potem wykonałam wszystkie poranne czynności. I ubrałam się we wcześniej przygotowany zestaw.
Gdy wyszłam z łazienki na zegarze spostrzegłam godzinę 8.00, więc postanowiłam napisać do Ludmi sms-a
Do Ludmi
Hej Lu! Przyjdę po ciebie za 20 min. OK?
Od Ludmi
Hej Vilu! OK
Na dole zjadłam jeszcze szybkie śniadanie po czym ruszyłam w stronę domu Ludmiły. Ale po chwili wpadłam na szkolna elita Verdasa.
-Uważaj jak łazisz!- Krzyknął Verdas, a jego durna dziewczyna Lara się zaśmiała.
-PPPrzepraszam.-Dukałam
-Nie błaźnij się, tylko rusz się, bo przejść się nie da!- Wrzasnął Verdas, a ja odbiegłam z płaczem. Po 10 min. byłam już przed domem Ludmiły. Gdy zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, otworzyła mi rozpromieniona Ludmiła. Lecz gdy zobaczyła mój stan jej mina zbladła.
-Co jest?-Zapytała z troską w głosie
-Chodź już do szkoły, a ja opowiem ci po drodze.-W odpowiedzi skinęła głową. Jako, że była zima ubrała kurtkę, czapkę, szalik, rękawiczki oraz kozaki. Po czym wyszłyśmy z jej domu.
-Powiesz w końcu co ci się stało?- Zapytała Ludmiła z troską
-Jak szłam po ciebie to wpadłam na Verdasa. I zaczął się drzeć.-Wytłumaczyła gestykulując rękoma.
-Co za podła świnia!-Wrzasnęła dziewczyna
-No, ale niestety musimy go znosić.-Powiedziałam
-Pech chciał.-Stwierdziła po czym resztę drogi do szkoły spędziłyśmy w ciszy.
*Szkoła*
*Violetta*
Wchodzimy z Ludmiłą do szkoły, po czym idziemy odnieść nasze ubrania zimowe do szafek, całe szczęście, że mamy szafki obok siebie. Gdy Ludmiła poszła do klasy z j.polskiego. Ja musiałam jeszcze wziąć książki. Nagle poczułam czyjeś ręce na swojej talii. Przestraszyłam się, więc gwałtownie się odwróciłam. Stał tam Leon... Leon Verdas.
-Co ty robisz?-Zapytałam zdejmując jego ręce z mojej talii.
-Trzymam, -Zaśmiał się, a ja byłam bardzo zdziwiona
-Ale po co? -Zadałam kolejne pytanie
-Po to, że mi się podobasz i cię nie puszczę.
-Leon muszę iść na lekcje.-Starałam się mu wyrwać
-Ja też, ale i tak to dokończymy.-Powiedział po czym odszedł.
~Kuźwa co dokończymy?~pomyślałam po czym poszłam do klasy w której miałam mieć lekcje.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Udało mi się napisać dzisiaj :).Co Leon miał na myśli mówiąc (...)-Ja też, ale i tak to dokończymy? Przepraszam, że rozdział jest taki krótki, ale muszę pomagać w domu przed świętami :)
Super
OdpowiedzUsuńCiekawie sie zapowiada;)
Krotki ale swietny :-) Czytam dalej :-)
OdpowiedzUsuń