wtorek, 30 grudnia 2014

6. Piękne ośnieżone uliczki

*Violetta*Rano obudziły mnie promienie słońca przedzierające się przez zasłony w sypialni Leona. Postanowiłam nie budzić go więc wzięłam wczorajszą sukienkę i podążyłam do łazienki. Tam wykonałam wszystkie poranne czynności po czym ubrana zeszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać gofry. Gdy kończyłam poczułam silne ramiona obejmujące mnie to  był Leon zaczął się ze mną kołysać. Po 15 min. zasiedliśmy do stoły i zaczęliśmy zjadać posiłek. Gdy skończyliśmy odłożyliśmy naczynia do zmywarki po czym usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy oglądać ,,Kevin sam w domu''.
 -Violu, a może pójdziemy na spacer?-Zapytał Leoś
 -Jasne i wejdziemy do mnie, bo muszę się przebrać.-Zarządziłam
 -Ok, a może weźmiesz kilka ubrań na zmianę i pobędziesz parę dni u mnie?
 -Dla ciebie wszystko.-Uśmiechnęłam się do niego
 -To idziemy?-Zapytał
 -Oczywiście-Powiedziałam i zaczęliśmy się ubierać.

*Leon*
Wychodzimy z domu. Zakluczyłem go i ruszamy w stronę domu Violetty. Po 15 min. znajdujemy się na miejscu. Violka od kluczyła go i weszliśmy do ciepłego wnętrza.
 -Poczekasz tu?-Zapytała dla pewności
 -Oczywiście, ale weź te ubrania.-przypomniałem
 -Pamiętam!-Krzyknęła wchodząc po schodach na górę.


 *Violetta*
Weszłam do pokoju. Wzięłam zestaw naszykowany na dziś, który składał się z czarnych jeansów, różowej bluzki ( z długim rękawkiem) i różowych butów na koturnie. Wzięłam fioletową torbę do, której spakowałam kilka ubrań i kosmetyków. Gotowa zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Leon. Poszliśmy na spacer, a moją torbę niósł on. Szliśmy pięknie ośnieżonymi i oszklonymi uliczkami. Mimo mrozu świeciło słońce, które dodawało odrobinę ciepła. W końcu postanowiliśmy pójść do domu mojego chłopaka.
 -Chcesz gorącą czekoladę?-Zapytał Leon gdy siedziałam w salonie
 -Chętnie, ale ja ją zrobię.-Odpowiedziałam wstając z kanapy, już chciałam odchodzić, ale uniemożliwił mi to Leon, który przyciągnął mnie do siebie na kolana.
 -O nie, nie, nie ja pytałem ja zrobię.-Odpowiedział ślicznie się do mnie uśmiechając, a ja tylko westchnęłam. Chłopak zaśmiał się i pocałował w usta. Następnie posadził mnie na kanapie, a sam ruszył do kuchni. Po niecałych 10 min. wróci do mnie z kubkiem gorącego napoju.
 -Dziękuję-Zwróciłam się do niego
 -Nie ma za co-Odpowiedział i uśmiechnął się. Zanurzyłam swoje wargi w parującym napoju.
 -Pycha-Pochwaliłam
 -Dziękuję.
 Po  20 min. minutach nasze kubki były już puste więc odstawiliśmy je na szklany stolik, który znajdował się przed nami. Leon siedział wygodnie oparty o oparcie kanapy, a moja głowa znajdowała się na jego kolanach. Głaskał ją, a mi było bardzo wygodnie. Po chwili usiadłam na jego kolanach i zaczęła całować. Tak zaczęła się ich upojna noc.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że długo nie było rozdziału, ale były święta.
                                                                                                                                            Buziaki

1 komentarz:

  1. Swietnie piszesz tylko szkoda ze takie krotkie te rozdzialy :-) Och co za sielanka w zyciu naszych golabeczkow :-) Czytam dalej

    OdpowiedzUsuń