Martwię się o Violettę. Najwidoczniej bardzo kochała tego całego LEONA. Jej córka będzie wychowywała się bez ojca, a Viola nie będzie miała obok siebie swojego ukochanego. Muszę być dla nich wsparciem, gdy bawiłam się z roczną córką Violi usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się w stronę schodów i zobaczyłam schodzącą na dół Violę. Wyglądała okropnie, miała podpuchnięte, czerwone oczy. I wyglądała na bardzo zmęczoną.
-Hej Violu-przywitałam się z nią uściskiem
-Hej-powiedziała zrezygnowana.
-Mama-powiedziała Martina i raczkując podeszła do Violi, ona wzięła ją na ręce i wymusiła uśmiech. Było widać, że gdy patrzy na córkę dostrzega Leona.-Gdze tatuć-zapytała, a w oczach Violi zakręciła się łza.
-Tatuś jest w pracy-szybko wymyśliłam, by mała dłużej nie pytała.-Violu, może zabiorę Tini na spacer?-zapytała
-Tak-powiedziała dając mi dziecko.
-Przy okazji zrobię zakupy-dodałam i wyszłam z domu, mam nadzieję, że nic sobie nie zrobi.
*Violetta*
Zastanawiam się nad sensem życia, straciło ono barwy, gdy tylko Leon całował się z tą pustą lalką. Postanowiłam być silna dla dobra naszej małej córeczki. Najbardziej jest mi szkoda Martiny dlatego, że nie będzie widywała ojca. Postanowiłam się ogarnąć. Ubrałam się w ten zestaw.
Wróciłam do pokoju. Odblokowałam mój telefon marki Apple i zobaczyłam 13 nieodebranych połączeń od ♥Leon♥. Jestem ciekawa jak ja mam niby o nim zapomnieć. Włączyłam swojego laptopa także marki Apple i włączyłam skype no fajnie Leon jest aktywny. Już chciałam się wylogować, ale zadzwonił. ~Odebrać, czy nie?~zastanawiałam się, ale postanowiłam odebrać, nie dla mnie, ale dla Martiny, odwróciłam laptopa, tak aby ktoś kto wejdzie do pokoju nie zobaczył z kim rozmawiam.
-Hej Violu-powiedział radośnie
-Cześć-odpowiedziałam, ale nie radośnie
-Ej, co się dzieje?-Zapytał
-Ty się pytasz?-nie dowierzałam-Całowałeś się z jakąś pustą lalką, a ja i Martina wyjechałyśmy, a ty się pytasz?
-to nie ja ją pocałowałem tylko ona mnie, gdy zobaczyłem, że jest 16.00 zacząłem się zbierać do domu, a wtedy zawołała mnie Lara i pocałowała mnie akurat jak ty przyszłaś.-tłumaczył się
-Taaa..., bo uwierzę-zakpiłam
-Violetta to prawda-przekonywał mnie.
-Dobra nie obchodzi mnie to, ty masz swoje życie, a ja swoje-wyznałam
-Nie...-wyznał-Moje życie bez ciebie nie jest nic warte-wyznał
-No i?-Zapytałam
-Wróć do mnie, aha i widzę, że jeszcze ci na mnie zależy, bo masz pierścionek zaręczynowy na palcu-powiedział, a ja spojrzałam na palec, faktycznie znajdował się na nim pierścionek od mojego ukochanego byłego chłopaka.
-Mówiłam ułóż sobie życie na nowo-wyznałam, a on westchnął
-Mogę chociaż zobaczyć Martinę?-Zapytał zrezygnowany
-Nie, bo po pierwsze ona jest na spacerze z moją koleżanką, po drugie ma wmawiane, że jesteś w pracy, a po trzecie, że to by był dla niej wielki cios.-Wyznałam na jednym wdechu.
-Violetta, wróć do domu, nie wygłupiaj się-powiedział poważnie
-Nie, Leon to ty się wygłupiasz dzwoniąc do mnie i pisząc idź sobie do tej całej Lary, czy jak jej tam-oznajmiłam również poważnie
-Violetta ja kocham ciebie i Martinę, nie Larę-wyznał
-Wyglądało to inaczej jak się z nią całowałeś-wyznałam i się rozłączyłam, bo moich policzkach ciekły łzy. Otarłam je zamykając laptopa i zeszłam na dół. Camila siedziała na kanapie.
-A gdzie Tinka?-Zapytałam
-Śpi u mnie w pokoju, bo gdy wchodziłam po schodach słyszałam, że z kimś rozmawiasz i nie chciałam przeszkadzać.-Oznajmiła
-Tak, to był Leon, ojciec Martiny.-wyznałam.Wątpię, że kiedyś się pozbieram.
*Nie cały rok później*
*Violetta*
Dziś Martina kończy 2 lata. Minął dokładnie rok od kąt rozstałam się z jej ojcem.Ona już o niego nie pyta. Martina zaprzyjaźniła się z mieszkającymi obok Davidem i Klaudią. Imprezka właśnie się skończyła, a ja jestem wykończona. Leon nawet nie zadzwonił złożyć córce życzeń. Gdy mała poszła spać, zabrałam się za sprzątanie, a Camila mi pomogła, zgadza się mieszkam u niej, a ona się z tego cieszy. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.~Kogo znowu tam niesie?!~krzyknęłam w myślach. Otworzyłam drzwi i zamarłam.Po drugiej stronie stał....Leon? Gdy go zobaczyłam miałam ochotę rzucić mu się na szyję, ale się powstrzymałam.
-Leon?-szepnęłam nie wierząc, że to on stoi po drugiej stronie.
-Tak, Violetta mówiłem, że cię kocham-wyznał i spojrzał w moje oczy.-Aha i mam prezent dla Tinki-powiedział, a ja dopiero teraz zobaczyłam różowe pudełko w jego rękach.
-Chcesz wejść?-Zapytałam nieśmiało
-Jeśli mogę-powiedział, a ja szerzej otworzyłam drzwi. Wszedł do środka i usiadł na kanapie.
-Jak mnie znalazłeś?-Zapytałam drżącym głosem
-Kojarzysz waszych sąsiadów Monikę i Sebastiana i ich dzieci Klaudię i Davida?-lekko kiwnęłam głową na ,, tak''-No i Sebastian to mój dawny kolega.-odpowiedział
-Aha, a ty specjalnie przyjechałeś?-Zapytałam
-Tak, a gdzie Martina?-Zapytała
-Śpi-odpowiedziałam, ale do salonu wbiegła Martina
-Wcale nie-odpowiedziała i usiadła na moich kolanach
-Udawałaś?-Zapytałam, a ona tylko się uśmiechnęła
-Kto to?-Zapytała wskazując na Leona. Nie dziwię się nie widziała go aż rok
-To jest twój tatuś nie pamiętasz?-Zapytałam, a mała spuściła głowę. W oczach Leona widziałam smutek, a to wszystko przeze mnie.
-Tatuś?-Zapytała
-Tak, nie pamiętasz mnie?-Zapytał Leon, mała wzruszyła ramionami, a Leon dał jej prezent.
-To dla mnie?-Zapytała biorąc prezent w swoje małe rączki
-Tak i pamiętaj tata cie kocha-wyznał, a w moich oczach zakręciła się łza.Martina otworzyła pakunek, a w środku znalazła dużego misia i jej ulubione ciastka.
-Dziękuję!-krzyknęła i zeskoczyła z moich kolan. Podbiegła do Leona i przytuliła się do niego.-Kocham cię tatusiu-szepnęła
-Ja ciebie też-wyznał Leon i ucałował czoło córki.
-Tato zostaniesz z nami?-Zapytała Martina
-Nie wiem, a co na to mama?-Zapytała i oboje popatrzeli na mnie
-Nie wiem-wyznałam
-Mamo zgódź się-prosiła nasza córka
-A co na to ciocia?-Zapytałam i popatrzałam na Camilę.
-Violu, jeśli chcesz to Leon może zostać, ja jestem za tym abyście się pogodzili.-wyznała
-Ok, tata zostaje, a gdzie będzie spał, bo jest tylko pokój cioci, mój i twój?-Zapytałam tym razem córkę.
-Tata będzie spał z tobą mamusiu-wyznała, a ja spojrzałam na Leona, on uśmiechnął się do mnie.
-Ugh...-westchnęłam zrezygnowana, a Martina, Leon i Camila się zaśmiali.
-Dobra chodźcie na kolację i idziemy spać, bo jest już 21.30-wyznała Camila, a ja ruszyłam za nią do kuchni. Leon wstał biorąc naszą córkę na ręce. Teraz wiem, że nie powinnam ich rozdzielać, ale za bardzo zabolało mnie to, że Leon całował się z tą całą Larą.
-Violu co robimy na kolację?-Zapytała Cami
-Nie wiem-odpowiedziałam
-Ty wiesz co lubi Leon-odpowiedziała, a ja zaczęłam myśleć
-Może...zapiekanki?-Zapytałam
-Ok-Powiedziała i wyjęłyśmy potrzebne składniki. Zaczęłyśmy je robić. Po 30 minutach zapiekanki stały ciepłe na stole. Usiadłam na przeciwko Leona, i obok naszej córki. Każdy jadł ze smakiem. Po kolacji przygotowałam do snu Martinę, ucałowałam jej czoło i wyszłam z jej pokoju. Poszłam do swojego pokoju gdzie wzięłam piżamę i nie zwracając uwagi na Leona weszłam do łazienki. Wykonałam wszystkie wieczorne czynności i ubrałam swoją piżamę. Wychodząc zobaczyłam Leona już w bokserkach, które służyły mu jako piżama. Ułożyłam się obok niego i odwróciłam się do niego plecami.
-Violu dlaczego nie możemy być szczęśliwi?-Zapytał Leon obejmując mnie od tyłu.
-Leon, ty to spieprzyłeś-szepnęłam
-Wiem i sam jestem na siebie zły-wyznał
-I powinieneś-przyznałam mu rację
-Dasz mi jeszcze jedną szansę?-Zapytał Leon
-Leon, ja mogę dać ci jeszcze jedną szansę, ale rany w sercu pozostaną na zawsze.-Wyznałam, a on odwrócił mnie do siebie przodem i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Tak za tym tęskniłam brakowało mi go i jego ust, ale nadal nie wiem czy dobrze zrobiłam wybaczając mu... wtuliłam się w tors Leona.
-I obiecaj mi, że Martina będzie miała oby dwoje rodziców przy sobie.-powiedział Leon
-Obiecuję-wyznałam-Dobranoc-szepnęłam
-Dobranoc skarbie-szepnął, a na słowo: Skarbie poczułam ciepło wypełniające moje ciało, ostatni raz musnęłam wargi Leona i zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mobilizuję się, chyba :), ale do sedna nie umiem pisać, o skłóconej Leonettcie, więc ich pogodziłam, ale na jak długo? Dobra next nie wiem kiedy, ale wchodźcie i obserwujcie ☺
Buziaki
Co za ulga ze sie pogodzili bo nie wytrzymywalam tego napiecia miedzy nimi :-) Martinka ma wreszcie rodzinke w komplecie oby tak juz zostalo na zawsze :-)
OdpowiedzUsuń