-Właśnie nie wiem-Odpowiedziałam-Popilnujesz małej?-zapytałam, Ludmiła przytaknęła, a ja poszłam do kuchni.-Coś się stało?-Zapytałam
-Moja mama....jest w szpitalu...-Odpowiedział i schował twarz w dłoniach.
-Co? Jak to?-Zapytałam i przytuliłam go.
-Nie wiem. Moi rodzice są w szpitalu, mieli wypadek-Odpowiedział zaniepokojony
-Nie załamuj się, jedźmy do nich. Ludmiła popilnujesz małej?-Zapytałam wchodząc do salonu
-Jasne,-Odpowiedziała i włączyła małej bajkę
-Gotowa?-Zapytał Leon
-Tak jedźmy-wyszłam z domu
*30 MINUT PÓŹNIEJ*
Wysiedliśmy z samochodu i szybkim tempem ruszyliśmy do recepcji.
-Dzień dobry, gdzie leżą państwo Verdas?-zapytał Leon
-A jest pan kimś z rodziny?-Zapytała recepcjonistka
-Tak, jestem synem-odpowiedział
-Dobrze, proszę za mną-odpowiedziała i ruszyliśmy do odpowiedniej sali.
Gdy weszliśmy jego rodzice byli nie przytomni.
-Co im jest?-Zapytał przerażony Leon
-Pana ojciec ma wstrząs mózgu, a matka jest nie przytomna.-odpowiedziała pielęgniarka patrząc w papiery.
Leon popatrzał na nich i było widać, że jest załamany.
-A jak to się stało?-Zapytał
-Jechali samochodem i wpadli w poślizg. uderzyli w drzewo-odpowiedziała pielęgniarka
*GODZINĘ PÓŹNIEJ*
-Leon będzie dobrze-Pocieszałam go gdy wracaliśmy do domu
Milczał
Dojechaliśmy do domu. Od razu poszłam do salonu.
-Dziękuję Ci Ludmi, już cię dłużej nie trzymam. Możesz już lecieć do domu. -Uśmiechnęłam się
-Ok, faktycznie, jak będziesz potrzebowała pomocy dzwoń -wyszła.
Zaprowadziłam małą do jej pokoju i poszłam do kuchni...Zamarłam
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Znowu nawaliłam, długo nie było posta, przepraszam, ale nie miałam na nic czasu....
Jak tylko znajdę czas będę wstawiała posty, obiecuję :)
Buziaki